czwartek, 19 października 2017

Simon i inni homo sapiens/ Becky Albertalli




Poznałam Simona i innych homo sapiens jako książkę idealną na zastój czytelniczy. Wprawdzie nie mam problemu z brakiem czytania, jednak chciałam odpocząć, przeczytać coś innego. Trudno jest mi rozpoczynać nowe książki, przystosowanie się i wkręcenie do nowego świata ostatnio zajmuje mi więcej czasu.



Błędem, jaki popełniłam, było czytanie tego od razu po Dumie i uprzedzeniu. Po dostojności Jane Austen język wydawał mi się bardzo prosty, wręcz banalny. Chwilę mi zajęło przyzwyczajenie się do niego. Chociaż nie będę ukrywać, momentami slang całej paczki mi przeszkadzał.

Jednak muszę przyznać, bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każdy miał swój indywidualny styl. Wielu z nich zaskakiwało mnie w najmniej oczekiwanych momentach. Przeszkadzało mi, choć zrozumiałam to dopiero pod koniec książki, jak Blue został pominięty. Tak, rozmawiali przez maile, ale jednak w świecie niewirtualnym książki (mam nadzieję, że mnie rozumiecie) o Blue nie powiedziano za wiele, choć chodzili do tej samej szkoły. Rozumiem, co autorka chciała poprzez ten zabieg osiągnąć, ale jednak... kiedy dowiedziałam się kto to, miałam wrażenie, jakbym go nie znała.


Trudno jest mi określić co konkretnie sądzę o tej książce. Nie pokochałam jej, ani też nie znienawidziłam. Mam co do niej mieszane uczucia. Zwyczajnie brakowało tego czegoś. Jeżeli ktoś lubi luźne obyczajówki, które jednaka poruszają ważny temat, warto ją przeczytać. Jednak nie oczekujcie, że ta książka przeniesie góry i zmieni bieg ziemi. Nie, to nie tędy droga. Jest świetna jako przerwa, ale szału nie ma.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz